Wczoraj zakończyły się Krakowskie Dni BRD w Krakowie - z uwagi na skalę wydarzenia można się zastanawiać czy to nie jest już ranga Krajowych Dni BRD. Tegoroczne spotkanie zaowocowało licznymi aspektami związanymi z poprawą bezpieczeństwa. W czwartek w trakcie konferencji odbyła się Debata VII KRAKOWSKICH DNI BRD 2020: „Najważniejsze problemy BRD w Polsce” - relacja z wydarzenia jest dostępna w formie nagrania video.
- W mojej ocenie na Konferencji dobrze wybrzmiał głoś środowiska związanego z inżynierią ruchu. Pomimo 21 wieku nadal osoby zajmujące się tworzeniem, opiniowaniem i zatwierdzaniem projektów organizacji ruchu nie potrzebują żadnych specjalnych kursów, ukończonych szkół, doświadczenia zawodowego czy innej formy sprawdzającej ich znajomość tak istostnych kwestii jak bezpieczeństwo człowieka w ruchu drogowym.
- Drugim ważnym elementem była kwestia edukacji na każdym "etapie życia" naszego społeczeństwa. Przede wszystkim w szkołach - co jest najprostszym i najlepiej dostępnym sposobem, z uwagi na dzieci uczęszczające do stałych placówek. Więcej zachodu będzie trzeba poświęcić na naukę dorosłych. Grupa dorosłych kierowców jest bardzo rozproszona, łaknienie wiedzy jest na różnym poziomie, a mając na uwadze pkt 1 i małe zaufanie kierowców do jakości oznakowania na naszych drogach będzie to o wiele trudniejsze. Poprzez poprawę jakości oznakowania na drogach, przejrzystości, mniejszej ilości wpłyniemy na poprawę oceny znaków na drogach, a tym samym przestaniemy się dziwić dlaczego ponad 80% kierowców przekracza prędkość w obszarze zabudowanym.
Powyższe zagadnienia mają wspólny mianownik: kierowca stosuje się do przepisów ruchu drogowego, a na drogach oznakowanie jest zgodne z przepisami i jest go tyle ile potrzeba. Oba te założenia nie mają odzwierciedlenia w życiu. Zarówno jedna jak i druga strona interpretuje sprawy drogowe we własnym zakresie i na swój sposób, a rezultatem tych wątpliwości i braku zaufania jest niekończąca się pętla zwiększania ilości znaków i coraz większego się do niech nie stosowania - deprecjacja postępuje w tempie galopującym. Są miasta na Śląsku które stosują zasadę: im więcej znaków tym lepiej, bo podczas zdarzenia drogowego zawsze będzie można udowodnić, że kierowca do któregoś znaku się nie zastosował - to nie jest dobra droga do rozwiązania problemów.